Demokratyzacja Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych
Demokratyzacja Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych

USA: sędzia sądu najwyższego zaprzysiężona (Może 2024)

USA: sędzia sądu najwyższego zaprzysiężona (Może 2024)
Anonim

Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych nie jest ani demokratyczny, ani łatwy do zmiany, ku uciesze niektórych Amerykanów i konsternacji innych. Nikt poważnie nie zaproponowałby, abyśmy wybrali sędziów - wystarczy rzucić okiem na tandetne konkursy w stanach, które stawiają swoje najwyższe sądy i różne stanowiska sądowe na karcie do głosowania. Ale czy trzeci oddział federalny jest tak doskonały, że jest odporny na reformy?

To pytanie warto zapytać ponownie, ponieważ prawdopodobnie jeszcze jeden, a może więcej niż jeden, mianowania Sądowego w najbliższej przyszłości zmierzyć. Wiele osób odnotowało wiek Justices Ruth Bader Ginsburg i Anthony'ego Kennedy'ego, odpowiednio 83 i 80, po wyborze Pres. Donald Trump w 2016 r. Przed wyborami Demokraci (i być może sędziowie) przewidywali, że Hillary Clinton będzie odpowiedzialna za obsadzenie wszelkich wolnych miejsc w Trybunale.

Amerykańska opinia publiczna może być gotowa rozważyć reformę sądowniczą lub dwie. Chociaż poziom zatwierdzenia przez Sąd Najwyższy w najnowszych badaniach utrzymuje się na poziomie blisko 50 procent, obywatele nie są skłonni postrzegać Trybunału tak pozytywnie, jak kiedyś. Konserwatyści wciąż pamiętają liberalny Sąd Warrena i wiele nieprzyjemnych (dla nich) decyzji od czasu, zwłaszcza Roe przeciwko Wade, podczas gdy liberałowie dręczą się, gdy wspominają Busha przeciwko Gore w 2000 roku, lub ostatnio decyzję Citizens United, która według niektórych została otwarta zastawki jeszcze bardziej dla pieniędzy korporacyjnych w procesie wyborczym.

Na początek, co z zniesieniem dożywotniego mandatu sędziów Sądu Najwyższego (a może niższych sędziów sądu federalnego) i przejściem na nieodnawialny stały okres od 15 do 18 lat? Można argumentować, że Konstytucja i tak nie gwarantuje wieczystej kadencji, mówiąc tylko, że sędziowie będą służyć „podczas dobrego zachowania”. Kiedy sędziowie pozostają w Sądzie Najwyższym przez dziesięciolecia - w latach 70., 80. i później - często stają się wyspiarscy i nie mają kontaktu z nowymi obyczajami, zaawansowanymi technologiami i młodszymi pokoleniami. Właściwie zorganizowane, rozłożone w czasie nominacje na czas określony zapewniłyby również każdemu nowemu prezydentowi, odzwierciedlającemu mandat jego wyboru, nominację lub dwie.

Biorąc pod uwagę, że pensje są niskie sądowe w porównaniu z tymi w sektorze prywatnym, a może więcej wysoko wykwalifikowanych osób byłoby chętnych do służby w perspektywie ograniczone stanowisk sądowych. Naczelny sędzia John Roberts opowiedział się za terminem, zanim został nominowany do Trybunału - a znaczna liczba prawników poparła tę reformę. Obecnie prezydenci przeoczają wielu najzdolniejszych i najbardziej doświadczonych prawników, szukając młodych, mniej doświadczonych adwokatów, aby mogli pozostawić długotrwałą spuściznę sądowi.

Bez limitu czasu, który byłby moim wyborem, naród może chcieć rozważyć hojny obowiązkowy wiek emerytalny. Sędziowie Ginsburg i Kennedy wydają się wystarczająco energiczni, ale uczeni Dworu dobrze pamiętają Williama O. Douglasa, który został obezwładniony przez udar i był niedołężny w wieku 76 lat, a mimo to walczył o pozostanie na dworze.

Nieuchronnie reformy te będą miały konsekwencje polityczne, chociaż nie są od razu przewidywalne. Więc co? Polityczny charakter Trybunału został na wystawie w rozprawach potwierdzenia każdej ostatniej wyznaczonej osoby, szczególnie z nominacji prezydenta Obamy sędzi Merrick Garland po śmierci Antonin Scalia. Kontrolowany przez republikanów Senat odmówił nawet przeprowadzenia przesłuchania potwierdzającego, zamiast tego postanowił poczekać na koniec kadencji prezydenta Obamy, pozostawiając nominację następnemu prezydentowi. Po wyborze prezydenta Trumpa Garland został przekazany konserwatywnemu sędziemu Neilowi ​​Gorsuchowi.

Polityka sądowa wysunęła się również na pierwszy plan podczas przemówienia o stanie Unii w 2010 roku. W niezwykłym precedensie, który znacznie wykroczył poza krytykę Trybunału przez FDR w latach 30. XX wieku, prezydent Obama ostro zgromił Trybunał za jego orzeczenie w sprawie Obywateli Zjednoczonych, podczas gdy demokratyczni kongresmani stali i kibicowali. Sędzia Sam Alito, mianowany przez Pres. George W. Bush, widać było kręcić głową i usta słowa „nie jest prawdą.” Był to ostatni dowód, że Trybunał jest z natury polityczny - i że nie ma go na Górze Olimp, w opinii wielu obywateli w życiu publicznym i poza nim.

Badanie opinii publicznej na temat Trybunału przeprowadzone przez Fairleigh Dickinson University w styczniu i lutym 2010 r. Potwierdziło zmieniające się poglądy opinii publicznej i chęć stworzenia bardziej otwartego i dostępnego sądu. Z marginesem 61–26 procent respondenci stwierdzili, że „telewizyjne przesłuchania Sądu Najwyższego byłyby korzystne dla demokracji, a nie podważałyby godność lub autorytet [Trybunału]”. Demokraci, republikanie i niezależni byli zgodni - rzadkość w epoce spolaryzowanej.

Co bardziej godne uwagi, Amerykanie ze wszystkich stronniczych stronnictw poparli „ograniczenie jakiegokolwiek sędziego Sądu Najwyższego do maksymalnego okresu 18 lat na stanowisku”. Ogólnie rzecz biorąc, respondenci faworyzowali tę propozycję z marginesem od 56 do 35 procent. (Badanie telefoniczne objęło losową próbę 1002 zarejestrowanych wyborców, z marginesem błędu 3 procent).

Naród Stanów Zjednoczonych przyjął dużą rolę dla branży sądowniczej, pomimo jej niedemokratycznej natury. Ale nieodłączna nieufność do skoncentrowanej, pozornie nieograniczonej władzy, spowodowała także zatrzymanie wielu Amerykanów. W odpowiednich okolicznościach i pomimo ogromnych trudności związanych ze zmianą Konstytucji, zmiana konstytucyjna w celu restrukturyzacji Trybunału może zostać poważnie rozważona.